Drodzy Państwo,
To, co przed chwilą ujrzałem, po prostu mną wstrząsnęło... Nie jestem w stanie nawet znaleźć słów na to, jak w sposób odpowiedni opisać zachowanie Pana van der Fryssau. I być może, po proklamacji Zgody Narodowej, sytuacja nieco okrzepła, jednak jest to szalenie niebezpieczny prognostyk na przyszłość. Zapowiedź tego, jak bardzo ambicja (by nie rzec wprost: pycha) jednostki potrafi sparaliżować funkcjonowanie państwa.
Lub też, nie bawiąc się w ogólniki, ujmując rzecz czysto technicznie: jak narracja prowadzona przez kogoś o wybujałym ego potrafi innym popsuć zabawę. Po prostu.
Szanowny Panie van der Fryssau, zasłaniał się Pan 7-letnim stażem w mironacjach. Przyznaję, moje doświadczenie jest mniejsze (pięć i pół roku, cały czas jako Miroslav Barbarez), jednak nigdy, PRZENIGDY, nie przyszło mi do głowy, aby wysunąć się przed szereg, być o krok do przodu w stosunku do bardziej doświadczonych i utytułowanych obywateli. By uzurpować sobie jakąkolwiek formę władzy. Mam nadzieję, że jednoznaczna reakcja członków Rady oraz głos Jego Cesarskiej i Królewskiej Wysokości Franciszka Józefa II była dla Pana lekcją na przyszłość. Proszę to traktować poważnie, dla naszego i Pańskiego dobra.
Przepraszam za ten wybuch, postaram się aby się więcej nie powtórzył.